Recenzja filmu

Statek widmo (2002)
Steve Beck
Julianna Margulies
Gabriel Byrne

Statek duchów

Do lata jeszcze daleko, a na nasze ekrany zaczynają już wchodzić typowo letnie produkcje - lekkie, łatwe i przyjemne, ale nie zawsze najwyższych lotów. Jednym z takich obrazów jest horror <a
Do lata jeszcze daleko, a na nasze ekrany zaczynają już wchodzić typowo letnie produkcje - lekkie, łatwe i przyjemne, ale nie zawsze najwyższych lotów. Jednym z takich obrazów jest horror "Statek widmo" wyprodukowany przez Joela Silvera, Roberta Zemeckisa i Gilberta Adlera. Film rozpoczyna się sceną, z której dowiadujemy się, że w roku 1962 na pokładzie pasażerskiego statku "Antonia Graza" doszło do masakry pasażerów. Następnie akcja przenosi się w czasy współczesne, gdzie poznajemy załogę holownika "Arctic Warrior" - ludzi, którzy są w stanie odnaleźć i odholować każdy porzucony statek (oczywiście za odpowiednią opłatą). Dzięki wskazówkom pilota Jacka Ferrimana nasi bohaterowie docierają na pokład uznanej za zaginioną od prawie 40 lat "Antoni Graza". Kiedy jednak decydują się wejść na okręt ku własnemu przerażeniu odkrywają, iż nie jest on opuszczony... "Statek widmo" to film, który ma w sobie potencjał. Morskie opowieści o zaginionych okrętach od dziesiątek lat rozbudzają wyobraźnię twórców na całym świecie - w tym również filmowców. Niestety, twórcy "Statku widmo" zamiast skupić się na fabule filmu i w pełni wykorzystać możliwości jakie niesie ze sobą pomysł skoncentrowali się jedynie na wizualnej stronie obrazu, wychodząc zapewne z założenia, że skoro akcja rozgrywać się będzie na nawiedzonym statku to i tak będzie strasznie. I strasznie jest, ale tylko na początku. Później robi się nudnawo, a na koniec głupio. Najbardziej rozbawił mnie finał, który nie dość, że sugeruje, iż twórcy nie za bardzo wiedzieli jak rozwiązać zagadkę i postanowili pójść na łatwiznę, to jeszcze - tak było w moim przypadku - jest bardzo przewidywalny i w połowie filmu można domyślić się kto stoi za tajemniczymi wydarzeniami rozgrywającymi się na pokładzie "Antonia Graza". Najbardziej w całym filmie podobała mi się scenografia. Mroczne, zniszczone przez czas i morską wodę wnętrza zaginionego statku budzą niepokój i stanowią świetne tło dla opowiadanych wydarzeń. Szkoda tylko, że równie dobrze jak Graham 'Grace' Walker (scenograf) nie spisali się autorzy scenariusza. Nie popisali się także specjaliści od efektów specjalnych. Finałowa, animowana komputerowo scena wygląda tak sztucznie, że budzi wśród widzów śmiech. Szczerze odradzam wycieczkę do kina. "Statek widmo" to film słaby który nie wyróżnia się niczym szczególnym spośród całej masy taśmowych produkcji rodem z Hollwyood. Maniakom kina grozy radzę poczekać na premierę wideo. Pozostali z powodzeniem mogą sobie ten film odpuścić.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Do starszych produkcji można podejść dwojako – albo będziemy patrzeć na film przez pryzmat potencjału,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones